Z punkofunka w jazz
Cocodraże to zespół z innej bajki. Pomimo, że występ odbywał się przy niesprzyjającej (podobno już wszystkie imiesłowy z nie można pisać oddzielnie jednak ja wolę starą pisownię) aurze, bardzo mi się spodobał rozbawiając momentami do łez. Polecam.
Sam pomysł koncertu przy torach był całkiem niezły. Jedna SKMka nawet jakby zatrzymała się na chwilę. Pociągi nie przeszkadzały. Brakowało tylko trochę lepszej pogody.
Komentarze