Myst II Riven

Zacznę od samej serii. Myst jest przygodówką z perspektywy pierwszej osoby, wszystko kręci się wokół naszego przyjaciela Atrusa i jego złej męskiej części rodziny (ojciec i synowie), wcześniej nie zwróciłem uwagi, że kobiety są w tej grze zawsze postaciami dobrymi. Nie wiem czy było zamierzone... Każda odsłona gry szokowała jakością grafiki. Nawet w dzisiejszych czasach gra z 1996 roku robi znośne wrażenie, a minęło 15 lat!





Dwójka to jedyna część, której nie przeszedłem parę lat temu przeżywając fascynację grami Myst. Jakoś nie starczyło mi zapału na zagadki, które miejscami są tak wyrąbane, że i z solucją trudno jest je przejść. Albo współczensne gry prowadzące za rączkę wypaczyły mi szare komórki albo autorzy gry liczyli na to, że będzie się w nią grać latami. Ja na zrobienie całej Riven posiłkując się solucją na youtubie potrzebowałem całego dnia. A mała rozdzielczość obrazu sprawiała, że przeoczałem dźwignie czy tunele za drzwiami, a ustawianie suwaków było nieco frustrujące.

Gra zawiera dodatkową zagadkę. Otóż chodzi o odpalenie gry na nowoczesnym komputerze. Co 2-3 minuty proces gry zamiera tracimy cały postęp w podróży. Winny jest wspaniałomyślny Windows 7 (a właściwie stary player Quicktime wbudowany w grę), który przerzuca zadania pomiędzy rdzeniami. Przy każdym odpaleniu gry trzeba w menadżerze zadania opcję tą zablokować przypisując dla zadania procesor numer 0. Po włączeniu większości dostępnych  opcji kompatybilności wygodnie będzie można przełączać się pomiędzy jakąś solucją w internecie.

Fabuła gry jest całkiem pomysłowa, mamy tutaj księgi łączące, które piszą postacie gry (pachnie mi tu nawiązaniem do programistów). Zwiedzamy różne światy, które są nagrodą samą w sobie, zwłaszcza różne przejażdżki, które swój potencjał realizują dopiero w III części gry.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przeniesienie mojego lastfm żurnala

Niedźwiadki Danio