Hitman jest dobry czy Hitman jest zły?

Kupiłem Hitman: Absolution bo nie mogłem już patrzeć jak Maciej Makuła fatalnie grał w tą grę. Dzisiaj jednak nie o nim, a o czymś co wzbudza jedynie skrajne opinie. Brak kontaktu z poprzednimi częściami dał mi nieco inne spojrzenie niż mają wszyscy fani serii. Poza tym, nagrałem się już w klasyczne strzelanki i potrzebowałem czegoś nowego, gdzie będzie można pobawić się inaczej niż ćwicząc celowanie. Wiadomo, były już tego typu gry jak na przykład Thief ale wtedy byłem za młody na poziom trudności jaki oferowały, a teraz pewnie spuchły by mi oczy od latających tam pikseli

Zacznę od strony graficznej czyli zdecydowanie mocnej strony gry. Wszystko tu prezentuje się przynajmniej dobrze i nawet na najniższym poziomie ustawień gra wygląda bardzo fajnie, choć krzaki wyrastają przede mną ale lepsza taka optymalizacja niż konieczność kupna nowej karty. Deszczyk, świetliki na polu kukurydzy i wszystkie inne cuda sprawiają, że na wszystkich lokacjach gra się po prostu przyjemnie 

Do dźwięku można by się trochę przyczepić ale głównie chodzi tu o muzykę, a właściwie jej symboliczną obecność. Paweł Małaszynski w scenkach daje radę, jego krótkie ale wymowne dialogi pasują do osobowości Agenta47, jednak gdy aktor czyta opisy celów to brzmi bardzo sztucznie. Pozostałe głosy jak najbardziej mi podpasowały. W obsadzie nie zabrakło gwiazdy polskiego dubbingu czyli Jarosława Boberka

Mechanika i sterowanie stoją na wysokim poziomie. Jedyne co dobija to brak możliwości wyboru przebrania pomiędzy etapami(dostajemy do ostatnio zapisane na poziomie poprzednim), co powoduje, że osiągnięcie tylko garnitur polegające na nie używaniu przebrań musimy zrobić jednym ciągiem w jednej misji, bo gdy zaczniemy jakiś pośredni etap przypuszczalnie pojawimy się już w przebraniu. Kontrolowanie agenta jest intuicyjne, można się go nauczyć w trakcie samouczka i działa praktycznie zawsze z oczekiwaniami. Czasami łysy przyczepi się nie do tej osłony co chciałem ale obeszło się bez mocnych frustracji. Jako dodatek dający przewagę Hitmanowi nad przeciwnikami wprowadzono instynkt, który zależnie od poziomu trudności będzie nam podpowiadał mniej lub więcej, pokazując na przykład ludzi za ścianą czy pozwalając zatrzymać czas i oznaczyć główki do odstrzelenia. Większości misji i tak nie damy rady wystrzelać wszystkich na swojej drodze, zwłaszcza na na najwyższym poziomie trudności, gdzie starczą zwykle dwa trzy strzały aby położyć 47

Poziomy trudności jakie mamy do wyboru to dwa treningowe i trzy profesjonalne:
Treningowe:
Łatwy to nuda, że aż chce się grę wyłączyć, bez przerwy ładuje nam się instynkt, łysy bierze na klatę grad kul, a przeciwnieków jest tak mało, że można ich obejść bez problemu
Normalny jest dobry do robienia wyzwań, raczej łatwy,  choć dla początkującego będzie wyzwaniem
Pro:
Trudny i Ekspert są do siebie podobne. Nie jest już tak gładko i przybywa przeciwników. Dodatkowo w tym drugim mamy mniej punktów kontrolnych co bywa frustrujące.
Purysta to jakieś szaleństwo. Oprócz tego, że nie widzimy mapki z lokacjami przeciwników to nie znamy też stopnia naładowania instynktu bo cały HUD znika. Gra na tym poziomie jest trudna i frustrująca. Najlepiej zagrać na tym poziomie jak znamy daną lokację na pamięć. Poza tym jakby naprawdę chcieli utrudnić to mogliby jeszcze usunąć celownik

IQ naszych przeciwników waha się na poziomie 60-70 i można ich wyprowadzić w pole rzucając im jakiś przedmiot, któremu będą się starannie przyglądać czekając aż ich udusimy i jest to niezależne od ustawień poziomu trudności. Z jednej strony to mało realistyczne z drugiej strony pozwala robić naprawdę ciekawe akcje

Elementem dodanym trochę na siłę jest rozwój postaci. Nasz Łysol to już i tak maszyna do zabijania i skrócenie czasu przeładowania czy szybsze bieganie nie ma wpływu na rozgrywkę, a jedyne co bezpośrednio odczułem to wydłużanie paska instynktu. Mamy też ulepszenia broni do trybu kontraktów, które są w tej grze tak samo potrzebne jak te w części fabularnej. Jednak zawsze dają jeszcze jedno coś do odblokowania i sprawiają, że chcemy sobie jeszcze pograć

Jeżeli chodzi o system osiągnięć to ta gra jest nimi naszpikowana. Mamy wyzwana, które są ciekawymi rzeczami jakie można zrobić w trakcie gry, które raz odblokowane dają bonus punktowy. W ten sposób łatwo odnajdziemy dużo sposobów na ukończenie tej samej misji. Do tego mamy tytuły, które najbardziej przypominają klasyczne acziwmenty, jednym z nich jest osiągnięcie za zabicie trochę celów przy użyciu garoty. Mamy też osiągnięcia steam, które nie wiem po co zostały oddzielone od tytułów

Misji jest dwadzieścia i każda z nich podzielona jest na niezależne etapy. W grze użyto kilka szablonów. Jednym z nim nich jest oczywiście zabójstwo, gdzie odkrywamy różne sposoby na pozbycie się celu. Oprócz tego mamy misje ucieczkowe, gdzie idziemy z punktu A do B oraz misje bonusowe, w których właściwie nic nie musimy robić. Przykładem tej ostatniej jest misja, podczas której decydujemy o losie celu. Do wyboru mamy kilka rodzajów broni, ciężarówkę z lodami oraz puścić go wolno i pozwolić zdechnąć na pustyni. Fabuła jest fajna. To już nie są czasy gdzie scenariusz jest na poziomie pornosa i mniej więcej od połowy gry przestałem maksować punkty, a przechodziłem możliwie szybko aby zobaczyć nowe przerywniki filmowe. Wprawdzie zakończenie nie jest jakieś super ciekawe ale co pozostawiono je otwarte, więc nic nie stoi na przeszkodzie następnej części ale nie wiem czy studio stanie na wysokości zadania i stworzy serię równie długą co ta, jakiej doczekał się w kinie agent 007

No i jeszcze są te kontrakty. Mam co do nich mieszane uczucia. Z jednej strony pozwalają przedłużyć sobie grę na ciekawszych mapach. Z drugiej strony ich możliwości są nieco za skromne. Gra dopuszcza maksymalnie 3 cele. A czemu nie dostać do zlikwidowania całej ochrony tak jak to było grze Hitman: Sniper Challenge? Pomysł bardzo dobry ale wymaga dopracowania, zwłaszcza, że to jedyna możliwa dla tej gry namiastka multiplayera.

Hitman: Absolution to dobra gra i mi bardzo pasował model w jaki została stworzona. Wybrałem ją zamiast Far Cry'a bo nie chciało mi się tyle strzelać. Gra jest miejscami frustrująca ale na poziomie trudnym i niżej rekompensują to punkty kontrolne. Poziom purysta jest trudny ale nie jest tak przegięty jak niemożliwy w XCOM: Enemy Unknown, a z grą spędziłem już 40 godzin i zanosi się na to, że spędzę jeszcze przynajmniej 20

UPDATE: 60 godzin


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przeniesienie mojego lastfm żurnala

Niedźwiadki Danio