Miłe zaskoczenie, jednak za długo nie wytrzymałem

Sun 19 Sep – Chopin // Polska / The Cours

Naprawdę nie chciało mi się iść ale usłyszawszy: Idź Pan, Sławek Jakskułke będzie! Jakoś się przełamałem. Na wspomnianego artystę jednak nie zdążyłem.

Zaliczyłem stały występ na dworcu PKP w Gdyni, raczej z sentymentu z czasów liceum niż muzycznych potrzeb. Wspominam o tym, gdyż zawsze jak ledwo żywy pchałem się tamtędy do szkoły i ta muzyka na dworcu była dla mnie jakby stałym elementem krajobrazu.

Nie spodziewałem niczego ciekawego. Właściwie to miał być to jeszcze jeden darmowy koncert. Pogadałem sobie chwilę z załogą żaglowca, poznawszy liczebność załogi, trasę pływania itd., wziąłem się za słuchanie. 

L.U.C naprawdę mnie zaskoczył. Spodziewałem jeszcze jednego rapowanego występu z muzyką klasyczną w tle, ale głównie z powodu mojej ignorancji w stosunku do tego artysty (nie gniewaj się Łukasz). W rzeczywistości było zjawisko składające się z komputera, kontrabasu i żywej perkusji. Muzyka klasyczna pełniła funkcję sampli (głównie 2-3s fragmenty), do których grały pozostałe instrumenty, Było miejscami bardzo zaskakująco. W każdym razie ciekawie. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się go posłuchać. Artysta na wstępie oznajmił, że Rutinoscorbin uratował jego występ, gdyż podłożył go pod laptopa aby ten przestał się kolibać. Po koncercie rzucił tabletki (sic!) w publiczność, mówiąc, że zima nadchodzi czy coś podobnego. L.U.C wspomniał, że ta muzyka nie bardzo pasuje do deszczowego występu na otwartym powietrzu. I miał rację. Dużo przyjemniejszy odbiór byłby w jakiejś piwnicznej kafejce w upalne lato, ale i tak rewelacja.

Marcin Wyrostek, a tak naprawdę Coloriage, nie zrobili na mnie aż takiego wrażenia. Miło było posłuchać aranżacji klasycznych utworów na akordeonie. Nawet fajnie wyszedł autorski utwór, który mi od razu skojarzył się z koncertem Pad Brapad, na którym niedawno byłem. Deszcze niespokojne i inne znane motywy muzyczne wywołały u mnie śmiech i pewnie taki był cel artystów. Nieco znużyło mnie wykonanie Toccata and Fugue in D Minor, ale to dlatego, że ja już słyszałem ten utwór setki razy i to na różnych instrumentach. Na pewno miło było posłuchać i chwilkę popodziwiać stopień opanowania instrumentu przez zwycięzcę programu MAM TALENT.

Po tym występi poczułem, jak bardzo jestem wyziębiony i doszedłem do wniosku, że nie będę się poświęcał. Choć możliwe, że sporo przegapiłem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przeniesienie mojego lastfm żurnala

Niedźwiadki Danio